Zarejestruj się do bezpłatnej platformy e-learningowej.
Zarejestruj się bezpłatnieSpis Treści
Wskazówek dla webmasterów należy przestrzegać, aby nie narazić się na karę od Google. Wśród nich znajdziemy wzmiankę o kategorycznym zakazie ukrywania tekstu widocznego dla robotów wyszukiwarki przed użytkownikami. Jednak okazuje się, że nie zawsze jest to zła praktyka. Sprawdź, na czym polega ukrywanie treści na stronie i kiedy można je stosować!
Nieco więcej na temat cloakingu mówi jego angielskie tłumaczenie, które oznacza po prostu maskowanie. Jest to zatem działanie polegające na ukrywaniu treści na stronie. Praktyka ta jest stosowana raczej w odniesieniu do użytkowników serwisów internetowych, ponieważ dla robotów wyszukiwarki treści nadal pozostają widoczne i możliwe do odczytania. W efekcie boty i internauci widzą dwie, zupełnie różne wersje tej samej strony. Powszechnie cloaking uznawany jest za działanie niezgodne z wytycznymi wyszukiwarki, czyli Black Hat SEO. Warto jednak wiedzieć, że maskowanie treści na stronie nie zawsze traktowane jest jako nieprzyjazna Google praktyka – więcej na ten temat dowiesz się w dalszej części naszego artykułu.
Zależnie od możliwości i potrzeb danego serwisu internetowego, wyróżnia się trzy podstawowe rodzaje maskowania tekstu na stronie. Sprawdź, jakie formy może przybierać cloaking!
Jest to najczęściej stosowane rozwiązanie ze względu na łatwość wdrożenia. Ukrywanie treści za pomocą kolorów może przybierać różne formy. Najbardziej popularną metodą jest zastosowanie białej czcionki na stronie z białym tłem (czy inne połączenia kolorystyczne). W ten sposób tekst staje się niewidoczny dla użytkownika, jednak pozostaje możliwy do zindeksowania przez roboty Google, które oceniają stronę i decydują o jej pozycji w wynikach wyszukiwania.
Manipulowanie wynikami wyszukiwania z pomocą cloakingu możliwe jest także dzięki zastosowaniu czcionki o wartości 0. Tekst wówczas staje się całkowicie niewidoczny dla użytkowników strony internetowej, jednak pozostaje dostępy w witrynie i może zostać odczytany przez roboty indeksujące. Ukrywanie treści za pomocą fontów możliwe jest również z wykorzystaniem różnych języków oprogramowania. Np. CSS umożliwia maskowanie dzięki funkcji ucinania tekstu w pierwszej linijce. Alternatywą jest zasłonięcie treści za pomocą gradientu. JavaScript to natomiast język oprogramowania, który uniemożliwia indeksowanie stron w nim stworzonych przez roboty Google – dlatego treści na nich publikowane stają się niewidoczne zarówno dla użytkowników, jak i wyszukiwarki.
To kolejny przykład działań niezgodnych z wytycznymi wyszukiwarki w celu manipulowania pozycją witryny w rankingu Google. Ukrywanie treści w tle strony sprawia, że staje się ona kompletnie niewidoczna dla użytkowników. Innymi metodami traktowanymi jako Black Hat SEO w kontekście cloakingu są również: umieszczanie tekstu poza ekranem, linkowanie adresów URL za pomocą kotwiczenia w połączeniu z pojedynczym znakiem (najczęściej kropką) lub publikowanie treści pod elementami graficznymi witryny.
Mimo że cloaking grozi poważnymi sankcjami od Google, wiele osób nadal wykorzystuje tę metodę do manipulowania pozycją witryny w naturalnych wynikach wyszukiwania.
Głównym celem, dla którego webamsterzy lub właściciele stron internetowych decydują się na maskowanie treści w serwisach, jest możliwość manipulacji pozycją witryny w naturalnych wynikach wyszukiwania. Takie sztuczne podnoszenie jej w rankingu najczęściej polega na ukrywaniu niskiej jakości contentu przed użytkownikami. Niegdyś (choć nadal można spotkać się z tego rodzaju projektami stron) uważano, że im więcej słów kluczowych zawartych w tekście, tym lepsza będzie widoczność serwisu w SERP. Swego czasu faktycznie sztuczne upychanie fraz, czyli keyword stuffing przynosił doskonałe efekty, jednak wraz z wejściem w życie algorytmu Panda w 2011 roku, wyszukiwarka doskonale radzi sobie z odnajdywaniem i karaniem serwisów, które prowadzą spamerskie działania, niezgodne z zasadami SEO.
Zdarza się jednak, że początkujący w świecie pozycjonowania właściciele stron nadal tworzą w ten sposób swoje witryny — często właśnie ukrywając “sztuczny”, nienaturalnie nasycony content przed użytkownikami. Innym przykładem motywu maskowania tekstów w serwisie może być po prostu ogólna mała ilość treści spowodowana brakiem czasu, chęci czy środków finansowych na stworzenie wysokiej jakości, oryginalnego i użytecznego contentu. W tej sytuacji cloaking ma na celu po prostu wdrożenie słów kluczowych, które przecież są integralną częścią wszystkich działań SEO, zamiast publikowania merytorycznych i przydatnych treści użytkownikom danego serwisu.
Żaden internauta nie jest zainteresowany zapoznawaniem się z contentem, który nie ma żadnej wartości merytorycznej i jest po prostu ścianą tekstu sztucznie wypełnioną ogromną ilością słów kluczowych. Jest to doskonały przykład cloakingu, który z pewnością zostanie potraktowany przez wyszukiwarkę jako praktyka niezgodna z zasadami SEO, a w efekcie witryna może zostać ukarana. Celem maskowania treści, które stworzone są wyłącznie w celu manipulowania pozycją strony w naturalnych wyników wyszukiwania, jest więc zapewnienie użytkownikom jak najbardziej przejrzystej i przyjaznej w nawigacji witryny. Dzięki cloakingowi content stworzony na potrzeby SEO staje się bowiem dla nich niewidoczny.
Jak wspomnieliśmy w poprzedniej części naszego artykułu, istnieją również sytuacje, w których maskowanie treści nie zawsze zostaje potraktowane przez Google jako działania niezgodne z wytycznymi wyszukiwarki. Przykładem tego rodzaju contentu są, chociażby slidery czy rozwijane boxy — choć w pierwszym kontakcie z witryną są one niewidoczne, po kliknięciu lub najechaniu kursorem, wyświetlają więcej dodatkowego tekstu. Można je więc bez obaw wykorzystywać i nie martwić się o nałożenie kar przez Google.
Maskowanie tekstów na stronach internetowych w większości przypadków traktowane jest przez Google jako Black Hat SEO, czyli działania niezgodne z wytycznymi SEO. Skutki ukrywania treści mogą być różne, począwszy od kar od wyszukiwarek, a skończywszy na spadku zaufania użytkowników.
Pierwszym i najczęściej stosowanym rodzajem sankcji nakładanym przez Google na domeny, które stosują nieetyczne praktyki SEO, w tym cloaking, jest filtr. Stanowi on umiarkowany typ kary, który może mieć dwie postacie. Pierwszą z nich jest filtr algorytmiczny, który samodzielnie odnajduje słabej jakości strony i automatycznie stosuje wobec nich sankcje. Drugim typem filtrów wyszukiwarki jest ręcznie nakładana kara przez zespół Google ds. jakości wyników wyszukiwania. W efekcie Twoja strona internetowa będzie generowała dużo mniejszy ruch, ponieważ jej pozycja w rankingu drastycznie spadnie. Jeśli korzystasz z narzędzia, jakim jest Google Search Console (co zalecamy wszystkim właścicielom serwisów online), otrzymasz również powiadomienie o nałożeniu na Twoją domenę sankcji. Aby przywrócić wcześniejszą pozycję swojej witryny w naturalnych wynikach wyszukiwania, musisz odnaleźć przyczynę spadku i ją naprawić. W przypadku stosowania cloakingu prędzej czy później konieczne będzie unikanie maskowania treści. Ban to z kolei bardziej poważna sankcja, ponieważ powoduje całkowite usunięcie Twojej domeny z wyników wyszukiwania — zarówno strony głównej, jak i wszystkich podstron Twojego serwisu. Aby przywrócić ją do rankingu, konieczne jest odnalezienie przyczyny nałożenia kary i jej wyeliminowanie. Kolejnym krokiem jest wysłanie prośby o przywrócenie domeny do wyników wyszukiwania.
Stosowanie Black Hat SEO, w tym właśnie cloakingu powoduje, że pozycja Twojej strony internetowej w rankingu nie jest stabilna. Jej znaczące wahania, a nawet usunięcie z wyników wyszukiwania z pewnością zostanie zauważone przez użytkowników, którzy są dziś bardzo czujni. Spadek zaufania odbiorców to tylko kwestia czasu w przypadku witryn, które znikają i na nowo pojawiają się w rankingu. Nikt z nas przecież nie chce korzystać z produktów lub usług marki, której obecność w Internecie stoi pod znakiem zapytania. Użytkownicy szukają raczej serwisów, co do których jakości i wiarygodności mają pewność. Dlatego, jeśli chcesz cieszyć się stałym gronem swoich odbiorców i przyciągać nowych klientów, unikaj stosowania cloakingu i innych praktyk niezgodnych z wytycznymi wyszukiwarki Google.
Chcesz stworzyć swoją stronę zgodnie ze wszystkimi wytycznymi wyszukiwarki i mieć pewność, że wdrażane zmiany nie przyniosą skutku odwrotnego od zamierzonego? Sprawdź, jak projektować witrynę, aby nie narazić się Google!
Pamiętaj, że Twój serwis ma służyć przede wszystkim internautom, którzy go odwiedzają. Pozycjonowanie w naturalnych wynikach wyszukiwania jest oczywiście niezwykle ważne z punktu widzenia biznesowego, jednak stanowi ono kwestię podrzędną. Witryna powinna być dopasowana do potrzeb i oczekiwań Twoich odbiorców, dlatego skup się na tym, aby zapewnić im maksimum komfortu i użyteczności. Zadbaj więc o jej odpowiednią optymalizację: formatowanie treści, naturalne nasycenie słowami kluczowymi, przejrzystą strukturę serwisu, nawigację okruszkową, wygodne odnośniki czy szybkość ładowania grafik. Działania te docenią nie tylko internauci, ale także roboty indeksujące oceniające ogólną wartość Twojej strony internetowej.
Pamiętaj, aby z zawartością Twojej witryny mógł zapoznać się każdy użytkownik. Zadbaj więc o odpowiedni kontrast, dzięki któremu polepszysz doświadczenia swoich odbiorców. Nie zapominaj również o kolorystyce swojego serwisu, mając jednocześnie na uwadze SEO cloaking. Nie używaj dwóch, podobnych kolorów do fontów i tła, ponieważ może zostać to potraktowane przez Google jako maskowanie treści. Pomogą Ci w tym dwa narzędzia: WebAIM Color Contrast Checker oraz Colour Contrast Analyzer. Oba rekomendowane są przez oficjalne wytyczne dotyczące dostępności treści internetowych (WCAG) 2.1 – wykorzystując je, możesz mieć pewność, że Twoja strona jest dopasowana do wszystkich użytkowników sieci, także tych o słabym widzeniu czy nawet z niepełnosprawnością poznawczą.
Zgodnie z wytycznymi UX, rozmiar fontu na stronach internetowych powinien wynosić minimum 16 pkt. Taka wielkość czcionki sprawia, że użytkownicy mogą bezproblemowo zapoznać się z treścią, bez konieczności powiększania witryny. Rekomendowane jest również stosowanie fontów o kroju bezszeryfowym, czyli pozbawionym ozdobników. Jeśli piszesz swoje treści w języku, w którym występują różnego rodzaju akcenty, ogonki, kreski lub inne tego rodzaju elementy, wybierając czcionkę, musisz mieć pewność, że będzie ona uwzględniała typowe dla niego znaki specjalne. W kontekście SEO cloakingu nie wolno Ci również zapomnieć o tym, by nie stosować zbyt małych (a na pewno nie zerowych) rozmiarów fontów i dopasować ich kolor do tła witryny.
W przypadku stron mobilnych i treści, które zostały schowane ze względu na poprawę użyteczności serwisu, maskowanie niekoniecznie musi być traktowane jako błąd. Strony mobilne przeważnie nie zawierają takiej ilości tekstów, co ich desktopowe odpowiedniki. Osoby korzystające ze smartfonów i tabletów nie mogą być przytłoczone ogromem informacji, ponieważ nie będą w stanie na niewielkim ekranie zapoznać się ze wszystkimi dostępnymi materiałami. Dlatego powszechną praktyką jest stosowanie przycisków i elementów graficznych, po których kliknięciu użytkownik otrzyma pełną treść na interesujący go temat. Okazuje się, że dla Google content ukryty pod buttonami na stronach mobilnych jest tak samo ważny, jak teksty opublikowane w poszczególnych sekcjach serwisu. Gary Illyes potwierdził tę informację na Twitterze, dodając, że treści maskowane ze względu na poprawę użyteczności strony mobilnej są „pełnowartościowe” dla robotów wyszukiwarki i nie będzie problemu z ich indeksacją. Cloaking nie jest więc już złą praktyką SEO w przypadku stron przygotowywanych na urządzenia mobilne. Pamiętaj jednak, że to nie działa w przypadku serwisów desktopowych – tutaj nie można w żaden sposób manipulować widocznością tekstów, nie ryzykując nałożeniem kary na domenę.
Balansowanie między zapewnieniem odbiorcom użyteczności i jednoczesne nienarażenie się na kary Google jest prawdziwym wyzwaniem dla niejednego webmastera. Sztuka polega na zaplanowaniu działań w ramach SEO w taki sposób, aby zapewnić jak najlepszą pozycję strony internetowej w naturalnych wynikach wyszukiwania oraz sprawić, że witryna będzie zapewniała odbiorcom merytoryczne, użyteczne i jednocześnie w przystępny sposób wyświetlane treści. Właśnie dlatego maskowanie to niezwykle wymagające zadanie, ponieważ może zapewnić doskonałe efekty lub całkowicie zaprzepaścić wcześniejsze działania pozycjonerskie jednym, malutkim błędem.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]