Zarejestruj się do bezpłatnej platformy e-learningowej.
Zarejestruj się bezpłatnieSpis Treści
Dobry marketing to taki, który zmienia się wraz z potrzebami odbiorców. To, co było reklamowym strzałem w dziesiątkę jeszcze pięć lat temu, dzisiaj może być kompletnie nieskuteczne. Dzieje się tak dlatego, że wymagania klientów stale rosną. Klienci oczekują szybkiego rozwiązania swoich problemów, otrzymywania konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania. Ich potrzeby można zaspokoić „dobrym marketingiem” – jednym z jego elementów jest właśnie inbound marketing. Wiąże się on z dwiema koncepcjami – marketingiem za przyzwoleniem i marketingiem wirusowym.
Koncepcja „marketingu za przyzwoleniem” (ang. permission marketing) została stworzona przez Setha Godina – amerykańskiego autora książek marketingowych. Godin zauważył, że przekaz marketingowy jest skuteczny wtedy, kiedy klient sam chce się z nim zapoznać. Ma to miejsce przede wszystkim w sytuacji, w której klient czyta o jakimś produkcie bądź usłudze w wyszukiwarce internetowej, np. w Google.
Z kolei marketing wirusowy to działanie następujące później. Jeśli klient pozyskał informacje, których poszukiwał – na przykład o dostępności, cenie i cechach jakiegoś produktu bądź usługi i informacje te okazały się prawdziwe (kupił produkt, skorzystał z usługi), z dużym prawdopodobieństwem podzieli się nimi z innymi. Dobrowolne rozprzestrzenianie się informacji na temat danej marki to właśnie marketing wirusowy.
Inbound marketing opiera się zarówno na marketingu za przyzwoleniem, jak i na marketingu wirusowym. Nazywa się go jeszcze marketingiem przychodzącym. Polega na analizie zachowań klienta i podejmowaniu szeroko pojętych działań, dzięki którym odbiorca sam odnajdzie przekaz reklamowy nadawcy. Jak to się dzieje? Klient trafia na reklamę w trakcie poszukiwania treści, w których znajduje odpowiedzi na swoje pytania. Pozwala to budować świadomość marki, pozyskiwać zaufanie klienta i pracować nad zawiązywaniem długotrwałej relacji z nim. Relacja ta polega na dwustronnej komunikacji – my pomagamy ci rozwiązać dany problem teraz, a ty pamiętasz o nas, o naszym produkcie czy o naszej usłudze, w przyszłości. Im więcej razy my pomożemy klientowi, tym większa szansa na to, że nas zapamięta. W inbound marketingu zaangażowane są więc obie strony – i reklamodawca, i reklamobiorca.
Lista działań, które wchodzą w skład inbound marketingu, jest długa. Poniżej znajdują się najpopularniejsze z nich:
Źródło: webinary
Jak widać, sposobów na wykorzystywanie koncepcji inbound marketingu jest wiele. Najważniejsze jest to, aby systematycznie dostarczać klientom wysokojakościowych treści. Pisanie czy mówienie o branży, w której jesteśmy specjalistami, nie powinno być przesadnie wymagającym zadaniem, a efekty takiej działalności są zazwyczaj satysfakcjonujące i – co nie mniej ważne – długotrwałe.
Co decyduje o skuteczności inbound marketingu? Przede wszystkim innowacyjność i brak nachalności, czyli stawanie w opozycji do outbound marketingu. Outbound marketing to tradycyjna metoda marketingowa, w której poszukuje się klientów i buduje się świadomość marki, posługując się takimi narzędziami jak reklama i promocja. Przykładami outboundingu są spoty reklamowe, bilbordy czy wyskakujące okna. Oczywiście takie sposoby wciąż bywają skuteczne, są jednak coraz częściej traktowane jako agresywna forma reklamy i zdarza się, że przynoszą odwrotny skutek do zamierzonego.
Skoro inbound marketing to zdecydowanie dobra metoda na wzrost zaufania klientów do marki i kolejno na wzrost sprzedaży, warto zastanowić się nad tym, jak tworzyć treści zgodne z założeniami tej metody. Zostały one opisane poniżej.
Znaczenie inbound marketingu, podobnie jak wszystkich innowacyjnych działań marketingowych, które na pierwszym miejscu stawiają klienta, jest coraz większe. Klienci dzięki temu, że otrzymują wartościowe treści, mają dobre skojarzenia z marką i:
A jakie korzyści wynikające ze stosowania zasad inbound marketingu otrzymują sami przedsiębiorcy? Przede wszystkim:
Czy warto więc wdrażać działania związane z inbound marketingiem? Zdecydowanie tak, choć wymagają one podjęcia wysiłku, a na efekty trzeba czasem trochę poczekać.