Zarejestruj się do bezpłatnej platformy e-learningowej.
Zarejestruj się bezpłatnieSpis Treści
W 2014 r. biznesmen z Olsztyna pozwał wyszukiwarkę Google o naruszenie dóbr osobistych. Po 3 latach Sąd Apelacyjny w Warszawie rozstrzygnął sprawę. Google Inc. usunie z wyników wyszukiwania krzywdzący link oraz wypłaci powodowi odszkodowanie 10 tys. zł.
Biznesmen z Olsztyna stał się bohaterem artykułu Polityki pt. Bardzo biedny gangster. Po wpisaniu jego imienia i nazwiska w wyszukiwarce pojawiał się link prowadzący do tekstu na portalu polityka.pl. Niestety Titile oraz description z zestawieniu z danymi osobowymi biznesmena sugerowały, że prowadził on działalność przestępczą, a w rzeczywistości mężczyzna przyczynił się do rozbicia gangu. Po kliknięciu w link użytkownik odsyłany był do fragmentu artykułu, z którego nie mógł dowiedzieć się całej historii. Biznesmen poczuł się urażony i postanowił pozwać wyszukiwarkę o naruszenie dóbr osobistych.
Na początku powództwo dotyczyło Google Polska, jednak w 2015 r. sąd okręgowy uznał, że spółka nie kontroluje serwerów, więc nie odpowiada za wyniki wyszukiwania. Drugą stroną w sprawie została centrala firmy. Ostatecznie racja została przyznana biznesmenowi, a Google Inc. zostało zobowiązane do usunięcia odnośnika z wyszukiwarki i wypłacenia odszkodowania w wysokości 10 tys. zł. Jest to prawomocny wyrok. Na razie nie zapadła decyzja, czy Google wniesie kasację do Sądu Najwyższego.
Mężczyzna nie musiał wybierać drogi sądowej, jeśli chciał chronić swoje dobre imię. Po pierwsze, mógł dogadać się z Polityką na temat zmiany metaznaczników, które wyświetlają się w wynikach wyszukiwania. Jednoznacznie sformułowany Titile i description nie pozostawiałyby miejsca na spekulacje. Po drugie, biznesmen mógł zainwestować w pozycjonowanie wizerunkowe. Uniknąłby medialnego szumu wokół swojej osoby, a w wynikach wyszukiwania pojawiałyby się przede wszystkim takie informacje, które nikogo nie wprowadziłyby w błąd na temat jego osoby.